muzyka elektroniczna, el-muzykamoog

Kitaro - Silk Road vol.1

Kitaro

Silk Road vol.1

rok wydania: 1980

Emisję serialu dokumentalnego „Jedwabny Szlak" rozpoczęto 7.04.1980 roku w japońskiej TV państwowej NHK. Otwierała je pamiętna scena karawany wielbłądów kroczących po pustyni w promieniach zachodzącego słońca. Na tle tych obrazów pojawiała się muzyka Kitaro przekazująca poczucie braku upływu czasu na tych terenach. Program miał w uczony sposób odkrywać to, że starożytna Japonia była pod wpływem innych kultur usianych wzdłuż jedwabnego szlaku.
Najpierw zanim serial nakręcono negocjacje i planowanie jak do tego tematu podejść zajęło siedem lat! Zalążek projektu to rok 1972 gdy nastąpiła odwilż w stosunkach z Chinami. Uznano że temat jedwabnego szlaku odpowiadałby planom Chin otwarcia na świat -jak to było za świetności tego szlaku. Negocjacje trwały na najwyższym szczeblu aż do 1978 roku. Ale zgodę uzyskano dopiero gdy Premier Deng Xiaoping przybył do Japonii a dyrektor programowy NHK podstępem dostał się do pociągu którym Deng podróżował. Udało mu się porozmawiać z jego sekretarką prosząc przez nią o pozwolenie na robienie zdjęć w chińskiej części jedwabnego szlaku. Jakie było wszystkich zdziwienie gdy wkrótce zgoda przyszłana piśmie i projekt mógł ruszyć.
Projekt Silk Road uznano za najbardziej owocną chińsko-japońską wymianę kulturalną w powojennej historii obu państw.
Co ważne dla naszego bohatera, ten serial spowodował gwałtowny wzrost zainteresowania jego osobą. Do tej pory miał grupę wyznawców, nielicznych ale wiernych - po edycji tego filmu w telewizjach kolejnych krajów - przybywało osób oczarowanych muzyką Kitaro. Bo taka była jej siła -zwykle muzyczna tapeta snuje się gdzieś w tle a tu dźwięki wydobywające się z ekranu tworzyły nie tylko integralną część z obrazem ale i żyły swoim własnym życiem, będąc fenomenem samym w sobie. Polska przygoda z Kitaro w tym sensie zaczęła się także po emisji tego serialu (1985,86) w TVP. Wiele osób zainteresowanych w ten sposób jego twórczością ruszyło na poszukiwania płyt . Pamiętacie na początku lat 90-tych wypożyczalnie płyt kompaktowych? Jeszcze wtedy nie posiadałem CD odtwarzacza ale za 6000 złotych można było przegrywać na miejscu na kasetę mc jedną płytę. Pamiętam, że po „Oasis" jechałem specjalnie  z Bydgoszczy do Torunia...
Muzyka do „Silk Road" przylgnęłą do Kitaro jako swoisty synonim, coś jak kapitan Kloss do aktora Stanisława Mikulskiego.
Pierwsze wydanie „Silk Road" to podwójny analog - przy reedycji tego wydawnictwa na CD nie wydano tego jednak razem tylko żeby zapewnie zarobić więcej pieniędzy rozbito to na dwie niezależne płyty, które odtąd funkcjonują samodzielnie. Co więcej na bazie sukcesu muzyki do serialu, „Tunhuang" wydano później jako „Silk Road III" a „Tenjiku" jako „Silk Road IV".

Uważa się że ten album wyznaczył pewien standard dla elektroniki spod znaku New Age - usadowienie na centralnej pozycji syntezatorów i gęsty podkład uzupełniających tekstur uczynił „Silk Road" innowacją dla tego ruchu porównywalną z Sierżantem Pieprzem Beatlesów. Tej manierze można powiedzieć, że później też ulegli nawet uznani już twórcy tego ruchu choćby Deuter ( wystarczy posłuchać album „San").
Cała płyta to zdecydowanie autorskie dzieło. O samowystarczalności Kitaro niech świadczy że był inżynierem dźwięku, wszystko sam zmiksował, nagrywał ten materiał w swoim studiu, samemu udzielał się na syntezatorach Korg, Roland, Yamaha, Moog i Prophet i gitarze akustycznej, bębnach, perkusji, quena, chanting bell, mellotronie i santur.
Szybujące dźwięki sugerują że obcujemy z duchowym, mistycznym doznaniem. Głębokie toczące się basy naśladują kosmiczny ton. Tytułowy „Silk Road" to chyba najbardziej rozpoznawalna melodia Kitaro. Oparta na syntezatorowym refrenie z mnóstwem ozdobników sączy się delikatnie z głośników - równowaga i harmonia oparta o nieprzemijające piękno muzyki wydobywanej z syntezatorów z miłymi dla ucha podkładami współbrzmiącej gitary i tonów fletu.
"Bell Tower" wprowadza aurę niesamowitości i intensywności doznań - jesteśmy jakby w królestwie barw rozlewających się po horyzoncie niczym tęcza.
To zaledwie wstęp do jednego z moich ulubionych utworów Kitaro - „Heavenly Father" . Rozpoczyna go majestatyczny pomruk basu zanurzający się w rozedrgane dźwięki.
Sekwencje prowokujące illuminacyjne wyobrażenia towarzyszą nam nadal w „Great River". Kitaro zastosował tu ciekawy dźwięk imitujący jakby spadanie gwiazd.
Liryczny nastrój ciągnie się dalej w „Great Wall Of China" choć muzyka jakby nabiera tempa by gwałtownie ulec wyciszeniu.
Pauza ta potrzebna jest by na scenę wkroczyła gitara z pokładem syntezatorów w „Flying Celestial Nymphs" - ten kolejny przepiękny fragment jest jak zapach kwiatów na łące -trudno żeby nie podziwiać melodii z „Silk Road Fantasy". Ponownie tempo przyspiesza ale wszystko w ramach muzyki duszy, wewnętrznego spokoju i radości . Kolejna kompozycja, „Westbound" brzmi jak symfonia powitalna w ziemskim raju. Z ostatnich trzech bardzo ciekawie brzmi czysto medytacyjny „Bodhisattva" oparty na tradycyjnych japońskich instrumentach perkusyjnych - ten utwór wprowadza nas w nirvanę wykreowaną w „Everlasting Road".(9.85/10)

1. Silk Road (Shichu No Michi) [4:08]
2. Bell Tower (Shoro) [2:12]
3. Heavenly Father (Tenchi Sohzo Shin) [4:12]
4. The Great River (Harukanaru Taiga) [2:44]
5. The Great Wall Of China (Chohjo) [2:03]
6. Flying Celestial Nymphs (Hiten) [4:48]
7. Silk Road Fantasy (Silk Road Genso) [4:26]
8. Shimmering light (Hikari To Kage) [3:22]
9. Westbound (Nishi Ni Mukkatte) [3:02]
10. Time (Toki No Nagare) [3:32]
11. Bodhisattva (ßosatsu) [1:58]
12. Everlasting Road (Towa No Michi) [5:52]




spawngamer

« powrót